Witajcie!
W dzisiejszym poście opiszę wam tylko jedną książkę.
Przyznam, że nigdy nie zdarzyło mi się czytać tak długo książki, która bardzo mi się podobała..
Po prostu nie miałam ochoty jej kończyć, rozstawać się z bohaterami… tak jakbym musiała pożegnać się z kimś bliskim..
Klimat powieści wciągnął mnie do tego stopnia, że na Święta Wielkanocne upiekłam babkę z zawartego w książce przepisu.. Jakbym dostała go od własnej babci.., od której już żadnego przepisu nie otrzymam…
Babka wyszła pyszna i przepis zostanie z nami na stałe.
Sięgając po sagę rodzinną opisaną na zaledwie 320 stronach, miałam mieszane uczucia. Z każdą przeczytaną stroną, utwierdzałam się w przekonaniu, jak bardzo się pomyliłam w pochopnej ocenie..;)
Koronki z płatków śniegu
Autor: Gabriela Anna Kańtor
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Wydawnictwo MG
Akcja powieści rozgrywa się w latach 1864 – 2015, na kresowym Polesiu, Śląsku oraz współczesnej wsi małopolskiej. Saga rodzinna, w której przeszłość miesza się z teraźniejszością. Pięknie opowiedziane dzieje rodziny Ruczajów, na tle historycznych wydarzeń Polski i Górnego Śląska. Główny wątek opiera się o Śląsk właśnie, a smaczku dodają dialogi w śląskiej gwarze oraz stare zdjęcia.
Pochodzę ze Śląska, co prawda, z innego regionu niż opisywany na kartach książki, jednak znam ten specyficzny klimat, który jest mi bardzo bliski…
Odniosłam wrażenie, jakby autorka, oczami Jagody, współczesnej narratorki, utkała, jak tytułowe koronki, historię własnej rodziny… Bardzo lubiłam jej narrację, niepozbawioną poczucia humoru.
Książka warta polecenia, jeśli ktoś lubi sagi rodzinne z nutką nostalgii..
„Ojczyzna, Bóg i honor- najważniejsze.”